Ruiny miasta.

- Świetnie... - westchnęła i się podniosła - a właśnie sie chciałam zapytać czy pozwoliłbyś mi na nocleg w twoim domu - odwróciła się - nie będę ci już przeszkadzać...

Nic nie odpowiedział.. patrzył tylko w dal.

- co nie oznacza, że jeszcze tu nie wpadnę...choćbym miała za to życiem zapłacić, Dave... ładne imię - przeciągnęła się i opuściła to miejsce, mijając po drodze nadal nieprzytomnego Areusa

Areus wstał obolały i zniknął

Przyszła, chciała się ukryć w krzakach ale wywinęła orła i w nie wleciała
- uchu _^_"

A rycerz siedział tam gdzie siedział.

[niech się cieszy że deszcz nie padał, zardzewiałby :p]
Kręciło jej się w głowie więc leżała tylko tak na zaroślach
- musze skończyć z piciem #^_^#

-Eeee witam mithro -krzyknoł -zaraz przyjdzie -szepnoł jej do ucha

Pacła go ogonem w twarz -nie krzycz to raz, po drugie odejdź ode mnie i nie zdradzaj mojej pozycji -próbowała się wydostać ale jeszcze bardziej zaplątała się w krzew

spokojnie usiadl na kamieniu tak zeby rycerz go zauważyl

Nic.. rycerz nie reagował.

ugryzl owoc a reszte dal ptakowi

W końcu jej się duało wyplątać -uch jak tak bardzo chcesz to do niego idź -popchnęła go

podszedl do niego ale nie przekraczal lini -Witam -krzyknoł - Można chwilke porozmawiac ? zgubiłem sie

- On już faktycznie jest zgubiony ^^" - obserwuje ich z bezpiecznej odległości

Rycerz znów nie zareagował.

[korozja czy co ] - HEJ -krzyknoł - możemy porozmawiac

Nadal milczy.. nic nie robi, zupełnie jakby go tu nie było.

HEJ RYCERZU - krzyknął z calej siły w gardle .

To samo co przedtem.. zupełnie nic. Kompletnie go olał.

Areus odwrócił się na pięcie i zniknął

Jenysiu popracuj nad ortografią

- Heh... - usiadła na ziemi opierając się o pień drzewa

A rycerz jak zwykle to samo.. siedział.. oczy zamknięte. Zupełnie jak posąg.

Zamknęła oczy zamyśliwszy się

Dokładnie to samo. choć wydawało sie ze rusza sie powoli.