Niebieskie Jeziorko.

Usłyszała cichy trzask, zastrzygła uszami gdy dźwięk pojawił się ponownie.

- Wiesz. Nigdy nie chciałem nikogo tak zabić i zarżnąć, jak ciebie. A wiesz... takie grupowe sesje mordercze są niby ciekawe.
Gwizdnąłem palcami melodię, by przywołać posiłki

wycofal sie spokojnie - papa Zginiesz ohh zginiesz -szepnoł mu fo ucha i zniknoł we mgle

- No patrz. Pomyliłem melodię i wyszła mi melodia na chwałę bogów. Eh... ale dobrze, że poszedł
Spojrzałem na drzewo.
- Gałęzie ci się nie wbijają?

- nie -kolejny trzask i gałąź się złamała, spadła na Sargosa przygniatając go -ups, przepraszam ^^" - podrapała się po głowie z zakłopotaniem

- Nic nie szkodzi - jęknął. - Zejdź ze mnie

- Nah - zeszła i przeciągnęła się - Gościu szybko zniknął xp

- Stchórzył. Typowe dla Hume.

- Tak sie zastanawiam jakim cudem się tu znalazł...

- Ciebie mogę spytać o to samo

- No cóż, zmieniłam trasę i tak jakoś mnie tu przywiało, ale już sobie idę,o! xp - odwróciła się na piecie z zamiarem odejścia

- Jak chcesz możesz zostać... będziesz moim... gościem. Zawiadomię tylko resztę.

Zatrzymała się, machnęła ogonem i rzekła -jak postawisz mi dobra kolację to zostanę n.n

Zauważyłem pływające w wodzie ryby. Wskoczyłem do niej i wyłowiłem dwie własnymi rękoma,
- A teraz rozpal ognisko ^_^

Pozbierała kilka większych , ułożyła je w stosik i rozpaliła ognisko
- hm, czy dym nie przyciągnie uwagi jakiś stworzeń?

- O tej porze Draeneiskie zwierzęta śpią, a w ogóle... jesteśmy osłaniani ze wszystkich stron ^_^
Zabiłem na dwa kije ryby i podałem dziewczynie jeden. Zacząłem piec rybkę ^_^

Przystawiła rybke nad ogień - przydałyby się jeszcze kartofelki i chlebek ^o^

- Nie jestem wróżką ani przywoływaczem. Ciesz sie rybą.
Gdy ryba była dostatecznie upieczona, zdjąłem ją z kija i zacząłem jeść.

Podmuchała lekko na jedzenie by się nie oparzyc i zaczeła je konsumować -to było niegrzeczne z twojej strony - powiedziała z pełnymi ustami - o gości się dba -przełkneła kęs

- W języku moich kolegów mój gość to dla nich mój więzień, więc radzę się zbytnio nie cieszyć.
Ugryzłem kolejny kęs.
- Jakie to uczucie? Mieć wszędzie gdzie się pójdzie wrogów?

Dziabnęła go kijkiem w oko
- więzień... ==' - prychnęła i skończyła jeść
- Można się do tego przyzwyczaić, choć niekiedy bywa to naprawdę nużące

- Ała
Próbowałem nie trzeć oka. Sięgnąłem do tobołków i zacząłem rozbijać namiot.
- Nie wiem tylko gdzie chcesz spać.
Modliłem się tylko, żeby nie zauważyła, że to dwuosobowy namiot

Zaczęło zbierać się na deszcz

Spojrzała w niebo czekając. Kiedy skończył rozkładać namiot błyskawicznie wbiła się do środka - tu ^^ - macha zadowolona ogonem

- Eh... No dobra. Nie chcę zmokłego kundla. Przesuń się!
Wcisnął się do środka i położył na posłaniu.
- Dobranoc... oby... i niczego mi nie kradnij bo cię dopadnę!!